Reprezentacja Belgii uzupełniła skład ćwierćfinalistów piłkarskich mistrzostw świata w Brazylii. „Czerwone Diabły”, podobnie jak Argentyna i Niemcy awans do najlepszej „ósemki” wywalczyły dopiero po dogrywce.
Oba zespoły spotkanie rozpoczęły dość zachowawczo i nie chciały podejmować niezbędnego ryzyka. Gra otworzyła się bardziej w drugiej połowie. Wymarzoną sytuację do strzelenia gola zmarnował Divock Origi, a swoje szanse mieli też jego rodacy, Eden Hazard oraz Vincent Kompany. Za każdym razem skórę „Jankesom” ratował jednak fenomenalnie interweniujący Tim Howard.
Przez 90 minut na stadionie w Salwadorze kibice nie zobaczyli bramek, co zawodnicy wynagrodzili im w dogrywce. Po rozpoczęciu dogrywki błyskawicznie prowadzenie objęła drużyna z Europy, gdy na listę strzelców wpisał się Kevin de Bruyne. Belgowie nie zamierzali zwalniać tempa i już w 105. minucie gola zdobył Romelu Lukaku.
Gdy wydawało się, że zwycięstwo „Czerwonych Diabłów” jest już przesądzone, jak feniks z popiołów odrodzili się podopieczni Juergena Klinssmana. W 107. minucie kontaktowe trafienie przypisano Julianowi Greenowi, a blisko wyrównania meczu byli Clint Dempsey oraz Jermaine Jones, ale ostatecznie mimo ambitnej postawy piłkarze z USA nie zdołali odrobić straty i doprowadzić do serii rzutów karnych.
Ekipa Marca Wilmotsa w ćwierćfinale zmierzy się z Argentyną. „Albicelestes” we wtorek także po dogrywce ograli 1:0 reprezentację Szwajcarii.
Wynik meczu: Belgia 0:0 USA, dogrywka: 2:1. Awans: Belgia.
