Polscy siatkarze nie wzięli przykładu ze swoich rodaczek. Biało–czerwoni musieli wprawdzie uznać wyższość Bułgarów na Memoriale Huberta Wagnera, ale pokazali się z bardzo dobrej strony. Podopieczni Stephene’a Antigi imponowali ambicją i wielką wolą walki, a cały mecz był niezwykle wyrównany.
Oba zespoły zafundowały kilkunastu tysiącom widzów na trybunach wspaniałe widowisko. W pierwszym secie zdecydowanie „górą” byli gospodarze, ale następne dwie odsłony rozstrzygnęły się minimalnie na korzyść drużyny z Bałkanów, która lepiej radziła sobie w nerwowych końcówkach. Czwartą partię po grze na przewagi wygrali Polacy, doprowadzając tym samym do tie–breaku.
.jpg)
Piotr Nowakowski i spółka dogrywkę rozpoczęli od mocnego uderzenia, zdobywając punkty m.in. dzięki świetnie ustawionym blokom. Miejscowi na przerwie technicznej prowadzili 8:5 i wydawało się, że zmierzają po zwycięstwo. Bułgarzy nie zamierzali składać broni, a Todor Skrimow kapitalnymi serwisami odrobił straty. Decydujące punkty zdobyli przyjezdni, którzy sporo zawdzięczają postawie atakującego Michała Cwetana Sokołowa.
W połowie pojedynku niefortunnej kontuzji nabawił się Mariusz Wlazły, robiący na parkiecie ogromną różnicę. Nasz utytułowany siatkarz w trzecim secie po jednym ze swoich atomowych uderzeń doznał urazu lewego stawu skokowego. Gwiazdor PGE Skry Bełchatów wkrótce przejdzie szczegółowe badania, ale jak „ćwierka” Jerzy Milewski na Twitterze „Nie jest źle. Mariusz spaceruje po korytarzu hotelowym. Opuchlizny nie widać. Lekko utyka. Za kilka dni powinno być ok.”.
.jpg)
.jpg)
Przypomnijmy, że już 30 sierpnia biało–czerwoni spotkaniem na Stadionie Narodowym w Warszawie z Serbami otworzą siatkarskie mistrzostwa świata.
Wynik meczu: Polska 2:3(25:20, 23:25, 27:29, 26:24, 13:15) Bułgaria.
.jpg)
.jpg)
.jpg)