Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych zremisowała 29:29 ze Szwecją podczas mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych w Serbii. Spotkanie to na pewno przejdzie do historii, bowiem po pierwszej połowie Polacy przegrywali 9:20, a po przerwie zdołali dogonić rywala i zdobyć jeden cenny punkt.
Początek w ogóle nie ułożył się po myśli Polaków. Nasi gracze nie potrafili poradzić sobie ze znakomicie grającą szwedzką obroną, a gdy tylko mieli piłkę to niemal dosłownie wypadała im ona z rąk. Dopiero w siódmej minucie udało się nam zdobyć pierwszą bramkę, za sprawą rzutu Kuchczyńskiego. Rywale z minuty na minutę zaczęli powiększać swoją przewagę, a Bogdan Wenta mógł tylko usiąść i patrzeć z niedowierzaniem na to co wyprawiali jego gracze.
W drugiej połowie nasi reprezentanci zaczęli grać jak natchnieni, jakby wierzyli w to, że wynik jest do nadrobienia. Teraz to oni nadawali tempa meczu, a kibice zgromadzenie w hali zaczęli wierzyć, iż przy takiej grze może dojść do sensacji. Na kwadrans przed końcem spotkania udało się odrobić już połowę strat, jednak w kolejnych minutach gonienie wyniku szło nam już dużo ciężej.
O zwycięstwie przesądziło ostatnie pięć minut, w wykonaniu Biało-Czerwonych. Szwedzi byli pod ogromną presją, której nie byli w stanie wytrzymać i grali podobnie tak jak Polacy w pierwszej połowie. Znakomicie w końcówce spisał się Jaszka i Jurecki - obaj ograniczyli popełnianie błędów do minimum, a przy tym byli niezwykle skuteczni. Zwycięstwo było na wyciągniecie ręki, jednakże zabrakło czasu, a i też trochę szczęścia.
.jpg)