Reprezentacja Meksyku dość niespodziewanie pokonała 2:1 Brazylię w piłkarskim finale igrzysk olimpijskich w Londynie. "Canarinhos" byli murowanym faworytem do złota, a patrząc na skład jakim dysponował selekcjoner Mano Menezes, nikt nie mógł mieć ku temu żadnych wątpliwości. Takie gwiazdy jak m.in. Neymar, Hulk, Pato czy Thiago Silva miały roznieść w pył swojego rywala, ale piłka nożna znów pokazała to za co ją wszyscy kochamy - nieobliczalność.
W 29 sekundzie spotkania Oribe Peralta wykorzystał błąd Rafaela i bez najmniejszych problemów pokonał Ferreirę. "La Verde" po bramce skupiła się na obronie, a Brazylijczycy walili tylko głową w mur. Już w 32. minucie na placu gry pojawił się kolejny napastnik - Hulk. Choć gracze w żółtych koszulkach ciągle atakowali, to po tym jak ze stałego fragmenty gry zagrywał Fabian, piłkę po raz drugi w siatce umieścił Peralta. Honorowego gola w doliczonym czasie gry strzelił Hulk.
- Nie wie, jaką taktykę stosować w spotkaniach. Nie wie, jak ułożyć plan zgrupowania. Nie wie, jak organizować zespół i moim zdaniem ten wynik jest przede wszystkim jego winą. Nie jest wystarczająco dobry, by pracować w tym zawodzie i mam nadzieję, że już nigdy więcej nie poprowadzi tej drużyny - powiedział Romario, legenda brazylijskiej piłki, zrzucając winę za porażkę w finale na trenera.
Meksyk: Jose Corona, Israel Jimenez (81-Nestor Vidrio), Carlos Salcido, Hiram Mier, Darvin Chavez, Hector Herrera, Marco Fabian, Oribe Peralta (86-Raul Jimenez), Javier Aquino (57-Miguel Ponce), Diego Reyes, Jorge Enriquez
Brazylia: Gabriel Ferreira, Rafael da Silva (85-Lucas Moura), Thiago Silva, Juan, Sandro (71-Pato), Marcelo, Romulo, Leandro Damiao, Oscar, Neymar, Alex (32-Hulk)
