Marcin Lewandowski wystąpi w półfinałowym biegu na 800 metrów podczas igrzysk olimpijskich. Polak zajął piąte miejsce w eliminacyjach, jednak po złożeniu protestu - został kopnięty przez jednego z rywali w momencie, kiedy szykował się do wyprzedzania na ostatniej prostej - będzie miał możliwość włączenia się do walki o medale. Zawodnik Zawiszy Bydgoszcz ostatnie cztery lata budował formę właśnie pod tę imprezę, zatem można się cieszyć, że nie wyeliminował go przypadek.
- Czułem się rewelacyjnie. Na początku biegu zająłem taką pozycję, jaka miała być. Biegłem od zewnętrznej na czwartym miejscu, żeby przypadkiem mnie nie zablokowali. Kiedy po 400 metrach poczułem, że zaczyna się robić przepychanka, przesunąłem się do przodu, wychodząc na trzecie miejsce. Na ostatnich 200 metrach chciałem rozpocząć finisz. I właśnie tam, gdzie każdy idzie, ja zostałem. Nie mam pojęcia, co się stało. Bardzo ciężko mi o tym mówić. Przepraszam - mówił po swoim nieudanym biegu Lewandowski.
- Na tej ostatniej setce Marcin został kopnięty przez jednego z rywali w momencie, kiedy szykował się do wyprzedzania Hiszpana. Przez to stracił rytm biegu. Przy tak szybkiej końcówce nie był już w stanie dogonić rywali - powiedział Tomasz Lewandowski, trener i zarazem brat Lewandowskiego. Protest przyniósł skutek dopiero po kilku godzinach, a sędziowie zdyskwalifikowali Kuwejtczyka Mohammada Al-Azemiego, który zahaczył o nogę naszego zawodnika.
