Olympique Lyon zremisował 4:4 z Paris Saint-Germain w meczu 25. kolejki francuskiej Ligue 1. Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy w 21. minucie wyszli na prowadzenie po golu Hoarau. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy nastąpił mocny wstrząs na Stade Gerland. Drużyna prowadzona przez Remiego Garde, w pięć minut strzeliła trzy bramki, a na listę strzelców wpisywali się kolejno Gomis, Lisandro Lopez i Michel Bastos.
PSG schodziło na przerwę ostatecznie ze stratą jednej bramki, bowiem w doliczonym czasie gry arbiter podyktował rzut karny, który wykorzystał Nene. Przed upływem godziny gry "Dzieciaki" po golu Jimmy'ego Brianda znów mieli dwubramkową zaliczkę i sytuacja zrobiła się dla nich już bardzo korzystna. Goście nie zamierzali jednak składać broni i ambitnie walczyli do samego końca. W 73. minucie Marcos Ceara pokonał Hugo Llorisa, a bramkę na wagę jednego punktu strzelił w doliczonym czasie gry Guillaume Hoarau.
- To był fantastyczny mecz i wielka reklama dla francuskiego futbolu. Pokazaliśmy niesamowitego ducha walki, po tym jak z beznadziejnego wyniku 2:4 odrobiliśmy straty. Mogliśmy nawet wygrać z 6:4, bo stworzyliśmy naprawdę mnóstwo sytuacji podbramkowych, ale nie ma co gdybać. Walczymy o mistrzostwo z rewelacją sezonu i nie odpuścimy tak łatwo - zapewnia dyrektor sportowy Paris Saint-Germain, Leonardo.
