Do ogromnej niespodzianki doprowadzili dziś cały siatkarski świat reprezentanci Finlandii, którzy w ósmej kolejce Ligi Światowej pokonali Brazylijczyków 3:2. Jest to pierwsza w tym sezonie porażka "kanarkowych".
Mecz od pierwszych punktów trzymał kibiców w niesamowitym napięciu, a żadna z drużyn nie pozwalała na zdobycie większej przewagi. W pierwszej partii dopiero as serwisowy Lucasa pozwolił Brazylijczykom odskoczyć na więcej niż dwa punkty i wygrać partię 22-25.
Drugi set również padł łupem Brazylijczyków kończąc partię atomowym atakiem Lucasa. 23-35 i 0-2 w mecz rozluźniło graczy z Ameryki Południowej i zaczęło sprawdzać się stare siatkarskie porzekadło: "Kto nie chce wygrać 3-0, przegrywa 2-3".
Trzecia i czwarta partia to popis Finów, którzy popełniając mniej błędów pokonali Brazylijczyków dwa razy 25-22. Tie-break również był bardzo zacięty. Finowie odskoczyli na 11:9, ale Selecao nie zamierzali ponieść pierwszej porażki, wyrównując na 13:13. W fińskiej drużynie zabłysnął jednak Mikko Oivanena, który znacznie przyczynił się do zwycięstwa 17-15.
Finlandia - Brazylia 3:2 (22:25, 23:25, 25:22, 25:22, 17:15)
