Piłkarze Bayernu Monachium pokonali 2:1 Real Madryt w pierwszym półfinałowym meczu Ligi Mistrzów. Jak widać Niemcy to jeden z najgorszych krajów dla Królewskich, bowiem na 23 spotkania jakie tam rozegrali, wygrali zaledwie... raz. Gospodarze po tym zwycięstwie mają dużą szansę na to, aby zagrać w wielkim finale Champions League, który zostanie rozegrany na Allianz Arena - żaden klub w historii, nigdy nie zdobył tego trofeum grając u siebie.
Po pierwszym gwizdku obie drużyny rzuciły się do ataków, jednak piłki głównie lądowały w rękach bramkarz po dośrodkowaniach. Groźny strzał oddał Benzema, jednak dobrze interweniował Neuer. Po kwadransie padła w końcu pierwsza bramka w tym meczu. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkowywał Toni Kroos, a w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Franck Ribery, który mocnym strzałem umieścił ją w bramce.
Goście starali się szybko odpowiedzieć, lecz mieli duże problemy z wypracowaniem sobie sytuacji strzeleckich. Okazji szukał m.in. Cristiano Ronaldo, a także Karim Benzema, jednak nie zagrozili bramce Bayernu. Osiem minut po wznowieniu gry padła bramka wyrównująca. Piłkę wzdłuż bramki zagrywał francuski napastnik, z linii zgarnął ją CR7 zagrywając do Ozila, a temu pozostawało już tylko dostawić nogę.
Gracze z Monachium byli zdecydowanie szybsi w swoich atakach. Real atakował ospale i długo konstruował akcje, przez co miał duże problemy z przedostaniem się pod bramkę. Gospodarze w końcówce uaktywnili się na tyle, że na minutę przed końcem meczu zdołali strzelić zwycięską bramkę. Bohaterem Bawarii został Mario Gomez, który wykorzystał podanie Philippa Lahma.
