Kompromitacją zakończył się występ Śląska Wrocław w IV rundzie eliminacji Ligi Europy. Hannover 96 po raz kolejny zaaplikował mistrzom Polski pięć goli, co oznacza, że w dwumeczu zespół Oresta Lenczyka stracił dziesięć bramek. A zaczęli się dobrze, bo już w pierwszych minutach spotkania Przemysław Kaźmierczak zdołał dać prowadzenie swojej drużynie i kibice mogli mieć choć cień nadziei na korzystny rezultat.
W 22. minucie marzenia największych optymistów zostały rozwiane. Zaczęło się od błędu Kelemana, następnie był faul Jodłowca i czerwona kartka dla niego, a na koniec rzut karny wykorzystał Mohammed Abdellaoue i było 1:1. Zespół z Bundesligi nie forsował tempa, mając w świadomości pewny awans i kolejny mecz w weekend. Śląsk prezentował się jednak tak słabo, że nawet grając na "pół gwizdka" dało się umieszczać piłkę w siatce. Po dwa gole zdobyli Szablocs Huszti i... Artur Sobiech.
