Piłkarze Lecha Poznań wygrali u siebie ze Sportingiem Bragą 1:0 w czwartkowym spotkaniu 1/16 finału Ligi Europejskiej. Mecz pomiędzy mistrzem Polski a wicemistrzem Portugalii obejrzało tylko 29 tys., zamiast 43 tys. poznańskich kibiców, co jest efektem kary nałożonej na gospodarzy przez UEFA za "zaniedbanie konstrukcji stadionu".
Pierwsza połowa to szarpana i mało precyzyjna gra obu ekip. Nieznaczną przewagę w tej części meczu uzyskali przyjezdni, którzy kilkakrotnie zagrozili bramce Kotorowskiego za sprawą Limy i Heldera Barbosy. Natomiast po stronie poznaniaków dało się odczuć brak Sławomira Peszki - wyraźnie zawodzili napastnicy i pomocnicy na skrzydłach, którzy praktycznie nie istnieli.
W drugiej połowie poczynania piłkarzy znacznie utrudniał padający śnieg. Gra straciła na szybkości i stała się jeszcze bardziej nieporadna. Na dwadzieścia minut przed końcem gospodarze nareszcie się obudzili, przeprowadzając dwie groźne akcje - zmarnowane przez Djurdjevicia i Bosackiego.
Chwilę później, w 72. minucie, błąd defensywy Bragi wykorzystał Kriwiec, który przechwycił piłkę i natychmiast zagrał ją do Rudnevsa. Łotysz - będąc w sytuacji sam na sam - trafił do siatki między nogami Artura. Do ostatniego gwizdka poziom i wynik spotkania nie uległ już zmianie - Lech Poznań przeciętnej grze wygrał ze Sportingiem Bragą 1:0.