2011.12.15// P. Rączka
Piłkarze warszawskiej Legii przegrali 0:2 wyjazdowe spotkanie z Hapoelem Tel Awiw, w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Europejskiej. Dla drużyny Macieja Skorży był to mecz tylko o punkty rankingowe, bowiem już wcześniej jego piłkarze zapewnili sobie wyjście z grupy, z drugiego miejsca.
Mecz zaczął się bardzo spokojnie. Oba zespoły starały się rozgrywać atak pozycyjny, który pozwoliłby im na wypracowanie sobie przewagi w środku pola. Po kwadransie gry dobrą akcje przeprowadzili Danijel Ljuboja i Miroslav Radovic, lecz skutecznie interweniował bramkarz Hapoelu. Po upływie pół godziny gry cudownym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Toama, nie dając żadnych szans Wojciechowi Skabie na obronę tego strzału.
Wyniki do końca pierwszej połowy nie uległ zmianie, choć gospodarze chcieli wykorzystać fakt, że Legia była nieco oszołomiona po stracie bramki. Zdobywcy Pucharu Polski wraz z każdą minutą tracili zapał do gry i widać było po nich, że myślami są już na urlopach.
W szatni piłkarze musieli dostać jednak porządną reprymendę od trenera, gdyż w drugiej odsłonie zaczęli grać znacznie lepiej. W 60. minucie dobrą okazje na wyrównanie miał Rybus, jednak piłka o centymetry minęła bramkę. Chwilę później Wojskowi grali z przewagą jednego zawodnika, bowiem boisko za drugą żółtą kartkę opuścił Gal Shish.
Legia miała swoje sytuacje, lecz brakowało jej skuteczności. Gospodarze pomimo gry w osłabieniu zdołali przeprowadzić szybka kontrę i Yadina ładnym strzałem z linii pola karnego podwyższył rezultat. Defensywa z Tel Awiwu nie pozwalała na wiele, przez co wynik nie uległ już zmianie.