Jeremy Toulalan powiedział, że cała kadra reprezentacji Francji powinna zostać ukarana za bojkot treningu, który zorganizowany został przed meczem z ekipą gospodarzy Mistrzostw Świata – Republiką Południowej Afryki.
Francuscy zawodnicy odmówili udziału w treningu, co było odpowiedzią na wykluczenie z reprezentacji Nicolas’a Anelki. Zawodnik Chelsea został usunięty z zespołu Trójkolorowych po kłótni z selekcjonerem – Raymond’em Domenech’em. Szereg nieporozumień w drużynie zaowocował przegraną Les Bleus w wymiarze 2-1 w ostatnim spotkaniu rozgrywek grupowych. Taki rezultat pozbawił Francję szans na uczestnictwo w dalszej fazie turnieju.
Zarówno kibice jak i francuskie media nawoływały do tego, aby w jakiś sposób ukarać narodowych reprezentantów. Byli również tacy, którzy całą winą obciążali Raymond’a Domenech’a.
Zawodnik Lyon’u – Toulalan obwieścił, że nie ma większego znaczenia, po czyjej stronie leży wina. Pragnie zatem, by wszyscy buntownicy ponieśli karę za swój haniebny czyn. W rozmowie dla Journal du Dimanche powiedział: „Nie jestem dumny z tego, co zrobiliśmy, lecz musimy być odpowiedzialni i ponieść konsekwencje. Decyzja o bojkocie została podjęta wspólnie. Nie było żadnych odgórnych zaleceń ani sprzeciwów. Wszyscy jesteśmy w to zamieszani w równym stopniu. Kto nie przyznaje się do winy jest kłamcą”.
Toulalan poniósł również swoją osobistą porażkę w związku odpadnięciem z turnieju reprezentacji jego kraju.
„Musimy przeprowadzić ze sobą poważną rozmowę o tym, czego od siebie oczekujemy na boisku. Wykazaliśmy się solidarnością z Anelką. Opuszczenie Mistrzostw Świata w tak wczesnym etapie to najgorszy koszmar. W dalszym ciągu nie mogę uwierzyć, że tak się stało. To plama na mojej karierze, którą bardzo trudno będzie usunąć” – dodał.