Rozgrywany dzisiaj piąty etap Giro d'Italia wiodący z Piombino do Orvieto nie przebiegał spokojnie. Kilku zawodników zaliczyło groźne upadki, które na szczęście nie okazały się tak tragiczne w skutkach, jak ten Woutera Weylandta sprzed dwóch dni. Uczestnikiem najgroźniej wyglądającego zdarzenia był Tom-Jelte Slagter z grupy Rabobank, zespołu zwycięzcy dzisiejszego ścigania - Pietera Weeninga. Holender spadł z roweru uderzając o asfalt kaskiem. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.