Tomasz Frankowski w tym sezonie zdobył jak na razie tylko trzy gole. Jak sam mówi - ostatnie miesiące były dla niego bardzo ciężkie, gdyż co chwilę czuł się nie najlepiej, ze względu na ciągłe urazy i dolegliwości. Jeden z najlepszych napastników w historii polskiej ligi poczuł jednak drugą młodość na ostatnim obozie przygotowawczym i jak twierdzi - jeśli utrzyma dobrą dyspozycje, to kto wie czy nie przedłuży kontraktu o kolejny sezon.
- Było tak, jakby umierający człowiek nagle ozdrowiał. W ostatnich czterech, pięciu miesiącach nawarstwiło się wiele oznak zmęczenia. To tu pobolewało, to gdzie indziej. A na zgrupowaniu wszystko minęło jak ręką odjął. Dolegliwości zniknęły. Oby tak było podczas drugiego zgrupowania. Jeżeli miałbym bardzo udaną rundę i żona by pozwoliła, wówczas może bym nie skończył kariery. Natomiast gdybym strzelił trzy gole, w ogóle nie byłoby mowy o zmianie decyzji. Siedem dałoby mi nieco do myślenia - powiedział popularny "Franek".
