We wtorek Bayern Monachium wybierze się do Francji, aby rozegrać spotkanie w ramach Ligi Mistrzów przeciwko OSC Lille. Dla jednego z graczy finalistów ubiegłorocznej edycji, będzie to bardzo sentymentalny powrót do ojczyzny. Franck Ribery jeszcze jako junior trenował w tym klubie, ale został z niego wyrzucony za złe zachowanie. Sam zawodnik przyznaje jednak, że powód był zupełnie inny.
- Jeśli chodzi o moje zachowanie i grę w Lille, to miało miejsce tylko jedno niefortunne zdarzenie w szkole, kiedy przypadkowo złamałem pewnej dziewczynie rękę w łokciu. To właśnie po tym ze mnie zrezygnowano. Dobrze jednak wiem, że już wcześniej chcieli się mnie pozbyć i to wyłącznie dlatego, że byłem za mały. Nawet teraz, po przeczytaniu kilku komentarzy Vandamme'a, dowiedziałem się paru nieprawdziwych historii o sobie. Widzę, że on jest zazdrosny - powiedział Ribery.
Jean-Michel Vandamme'a, który w 1999 roku podjął decyzję o wyrzuceniu 16-latka, nie ukrywa, że piłkarz miał bardzo ciężki charakter. - Otrzymał od nas 250 ostrzeżeń i 300 upomnień. Nie mogliśmy tego tolerować. Bił się z dziewczyną i złamał jej rękę. To była trudna decyzja, bo widzieliśmy jego talent, choć nie przypuszczaliśmy, że będzie miał tak udaną karierę - mówił w ubiegłym roku.
