Drużyna The Blues przygotowując się do rozgrywek Premiership, wygrała pewnie i bez większych problemów z gwiazdami Tajlandii. Różnica w umiejętnościach była kolosalna, a patrząc na bramki jakie stracili rywale, można się zastanawiać dlaczego nie padło ich więcej. Po raz kolejny bardzo słabo zaprezentował się Fernando Torres. Zawodnik jest na bardzo dobrej drodze ku temu, aby zostać najgorszym transferem 2011 roku.
Pierwsza bramka padła dopiero w 37. minucie po strzale Franka Lamparda zza pola karnego. Kolejna bramka stała się dziełem José Bosingwy, który zaliczył fantastyczne trafienie. Dośrodkowując piłkę z prawej strony... przelobował bramkarza. Kolejne bramki zdobyli Ivanovic i Malouda, dzięki nieporadności obrońców, którzy nie mogli sobie poradzić z szybszymi i lepiej wyszkolonymi graczami Chelsea.
To dobrze dla własnej pewności siebie, dobrze jest zacząć strzelać w pre-seasonie. Co jednak najważniejsze na tym etapie, staramy się odpowiednio przygotować by być gotowym na Stoke. To był mały krok naprzód. Na tym etapie trzeba robić postępy, generalnie chodzi o nabranie sprawności z każdym kolejnym meczem i właśnie to moim zdaniem pokazaliśmy. - powiedział po spotkaniu Frank Lampard.
Chelsea: Cech (Hilario h-t (Blackman 76)); Bosingwa (Ferreira 61), Ivanovic (Chalobah 76), Terry (c) (Rajkovic 61), Van Aanholt (Cole 61); McEachran (Zhirkov 61), Mikel (Clifford 76), Lampard (Benayoun 61); Anelka (Kalou 61), Torres (Drogba 61), Sturridge (Malouda 61)