Tony Thompson buduje pomału swoją formę na rewanżowe spotkanie z Władymirem Kliczko - pojedynek zaplanowany jestem na 7 lipca. Obaj bokserzy spotkali się już ze sobą w ringu w lipcu 2008 roku, a górą z tego starcia wyszedł aktualny mistrz świata, który znokautował rywala w 11 rundzie. 40-letni Amerykanin jest przekonany, że dojrzał już do starcia z czempionem wagi ciężkiej i zapowiada, iż to on teraz będzie cieszył się z wygranej.
- Władymir był wtedy pewny siebie i dlatego robił wiele rzeczy, których normalnie by nie robił. To dało mu wygraną, widział też, że jestem zmęczony i w nie najlepszej formie. W miarę jak spadała moja aktywność, on walczył pewniej. Tym razem postaram się by było inaczej, dzięki temu, że będę w znakomitej formie. Chcę rozbić jego pewność siebie i sprawić, by Kliczko stał się zawodnikiem bijących tylko po dwa ciosy w serii. Będę gotów! - zapewnia Thompson.
- Myślę, że jestem teraz u szczytu formy, dobrze znam swoje ciało, lepiej rozumiem boks. Pozostały mi 3-4 lata, mam nadzieję, dobrego boksu. Zacząłem boksować dość późno, mając 27 lat, i nie mam za sobą wyniszczających ringowych wojen. Podobnie jak Witalij Kliczko. On nie daje się często trafiać, dlatego wciąż jest w formie i jest fizycznie młodszy niż w rzeczywistości. W tym wszystkim nie tyle chodzi o wiek, co o kumulację uderzeń, które inkasujesz - powiedział bokser.
