Sześć dni - tyle pozostało do walki Grzegorza Proksy z Giennadijem Gołowkinem o tytuł mistrza świata wagi średniej federacji WBA. Polak w niedzielę pojawił się już w USA, gdzie przez najbliższe dni będzie przygotowywał się do pojedynku. Nasz pięściarz nie przejmuje się medialnymi spekulacjami i tym, że najczęściej pisze się i mówi, że Gołowkin bardzo mocno bije. "Super G" jest pewny swoich umiejętności i zapowiada zwycięstwo.
- Na aklimatyzację potrzebne będą trzy dni, mam nadzieję, że pomoże w tym cała otoczka pojedynku. Sam na sobie wywieram teraz presję, bo wreszcie boksuję o to, o czym zawsze marzyłem. Podobnie było przed moją walką z Sylvestrem, tak też wyglądała ostatnia telekonferencja, nie chciało mi się tego słuchać, więc się rozłączyłem. Jestem nastawiony na zwycięstwo, dla mnie nie ma innej opcji. Nie zastanawiam się nad tym, w jakiej jest formie Gołowkin, dla mnie ważna jest moja forma. Nie liczę na żadną taryfę ulgową, bo nigdy jej nie miałem - powiedział Proksa.
