Mariusz Wach przyznał, że po niedawnej walce z Kevinem McBridem dostał propozycję z obozu braci Kliczko, aby stoczyć pojedynek o mistrzowski tytuł. Nie wiadomo czy chodzi o Władimira czy Witalija, choć dla 32-letniego boksera z Krakowa nie robiłoby to większej różnicy, gdyż prestiż walki i tak byłby ogromny. Ludzie pracujący przy karierze "Vikinga" zdecydowali jednak, że to jeszcze za wcześnie, aby mógł on walczyć z tak utytułowanym zawodnikiem.
- Była już propozycja walki na luty, ale moi trenerzy i promotor stwierdzili, że to jeszcze za wcześnie. Pytali się mnie, a ja odparłem, że skoro jest taka okazja, to bierzemy, ale przekonali mnie, że (red. Kliczkowie) jeszcze się zgłoszą do nas z podobną ofertą – powiedział zawodnik Global Boxing Promotions.
Mariusz Wach swoją kolejną walkę ma stoczyć w lutym, a jego przeciwnikiem ma być Tye Fields.
Zapewne kazdy bokser z pierwszej 15 dostal oferte walki i wybrali tego co chcial najmniej kasy.Wedlug mnie to dobra decyzja jego teamu, Mariusz wygra jeszcze 3-4 pojedynki i bedzie mogl wynegocjowac lepsze warunki.
Moze i dobra decyzja, ale ryzykowna wystarczy ze przegra jedna walke i juz moze nigdy nie dostac telefonu od Kliczki.
Popatrz z drugiej strony wygra jeszcze dwie walki i bedzie mogl zarobic jeszcze wiecej kasy.
czas pokaze, ktora decyzja byla lepsza ... szkoda ze jak juz dojdzie do tej walki to niestety Mariusz nie ma najmniejszych szans i wyjdzie tylko po wyplate.