Mariusz Wach świadomie zażywał niedozwolone środki przed walką z Władimirem Kliczko - wynika z ekspertyzy przygotowanej dla Mariusza Kołodzieja. Promotor naszego pięściarza poprosił specjalistów o opinię na temat środka dopingującego, która widniała na dokumencie od Niemieckiej Federacji Boksu. Jak wynika z informacji do jakich dotarł "Przegląd Sportowy", substancja ta nie mogła znaleźć się przez przypadek w organizmie Polaka i była zażywana przez dłuższy okres.
Mariusz Kołodziej nie broni już Wacha przed zarzutami, jak robił to wcześniej w mediach i odsyła wszystkich do trenera. "Wiking" ciągle twierdzi, że zażywał to nieświadomie i nie uważa, że mógł być to spisek jego współpracowników, w tym trenera. - Wierzę im w stu procentach. Gdybym nie miał do nich zaufania, nigdy bym z nimi nie trenował - mówi.
