2012.06.10// P. Rączka
Manny Pacquiao sensacyjnie przegrał z Amerykaninem Timothy'm Bradleyem w walce wieczoru podczas sobotniej gali w Las Vegas. Filipińczyk tym samym stracił pas mistrza świata federacji WBO w wadze półśredniej. Sędziowie typowali 115-113, 115-113 dla Bradleya i 115-113 dla Pacquiao - wynik był niejednogłośny. Werdykt wzbudził wiele (i to bardzo wiele!) kontrowersji. Co ciekawe, komentatorzy HBO punktowali 119-109 dla Filipińczyka.
Promotor Pacquiao - Bob Arum, nie krył złości po tym jak usłyszał decyzję sędziów.
- Te stare s... nie mają pojęcia o tym, na co patrzą! Co mogę teraz powiedzieć? Nic w całej mojej karierze promotorskiej nie wstrząsnęło mną tak jak ten werdykt! Ekspert ESPN również bardzo mocno skomentował zwycięstwo Bradleya.
"To z pewnością był jeden z najbardziej kontrowersyjnych werdyktów w historii boksu, naprawdę jeden z najgorszych. Może to była rekompensata za wynik jego pojedynku z Marquezem? Jakkolwiek by nie było, rezultat był szokujący, bo Pacquiao praktycznie przez całą walkę punktował Bradleya, trafiając go mocnymi ciosami z obu rąk i kilka razy wyraźnie go raniąc."
Filipińczyk wyprowadził łącznie aż 94 celne ciosy więcej od Bradleya (253 do 159). Dla Pacquiao była to pierwsza porażka od 2005 roku.
- Akceptuję ten wynik. Respektuję sędziów i ich nie winię. Ich praca jest częścią tego sportu. Dziękuję za wszystko Bogu. Dałem z siebie wszystko, ale to nie wystarczyło - powiedział po walce "Pac Man".
10 listopada obaj pięściarze ponownie spotkają się w ringu - warunek kontraktu. Za sobotnie starcie Filipińczyk zainkasował ponad 26 mln dolarów (bez wpływów z Pay-Per-View), a Amerykanin ledwie 5 mln dolarów.