28 września w Manchesterze dojdzie do walki Davida Haye`a z Tysonem Furym i będzie to niezwykle ważny pojedynek, jeśli chodzi o potencjalnego pretendenta do zdobycia w niedalekiej przyszłości mistrzowskiego pasa. "Hayemaker" zdążył już wszystkich przyzwyczaić do dużej pewności siebie. Tym razem Brytyjczyk zapowiada, żeby kibice nie szykowali się na wielkie widowisko, bowiem pojedynek będzie jednostronny i zakończy się jego zwycięstwem.
- W ringu nie będę miał litości. Nie tym razem. Zamierzam wybić Fury'emu boks z głowy. Jestem od niego szybszy, lepiej poruszam się w ringu. Wiem, że Fury zatrudnił kilku dobrych sparingpartnerów, ale mnie nie rzucają na kolana takie nazwiska jak Steve Cunningham, choć to niewątpliwie dobry bokser. Jak już wejdziemy do ringu to rzucę się na niego i będę bezlitosny. Zamierzam kąsać tak długo, aż Fury będzie miał dosyć boksowania. Myślę, że po naszej walce on będzie musiał sobie zrobić sporą przerwę. Najlepiej, żeby pojechał nad morze i tam leczył rany leżąc na plaży, bo do niczego innego nie będzie się nadawa – powiedział Haye.
