Artur Szpilka zgodnie z przewidywaniami pokonał Ty'a Cobba na gali w Chicago. Polak już w drugiej rundzie znokautował rywala, który krótko mówiąc zaprezentował się żenująco. Już sama jego sylwetka na ważeniu pokazała, że pięściarza tego nie można uznać za profesjonalnego, a już na pewno nie ambitnego. Do samej formy "Szpili" ciężko się odnieść, bowiem pojedynek trwał zbyt krótko, aby obiektywnie go ocenić. Jedno wydaje się pewne – same sparingi i treningi były bardziej wymagające niż Cobb.
12 czerwca Szpilka ma po raz kolejny pojawić się w ringu. Nazwisko przeciwnika powinniśmy poznać w najbliższym czasie. Fani boksu mogą być jednak pewni, że nie będzie to już rywal ze znacznie wyższej półki.
