Artur Szpilka wygrał jednogłośnie na punkty z niezwykle doświadczonym Jameelem McClinem podczas gali "Starcie Tytanów" wygrał w łódzkiej Atlas Arenie. Sędziowie byli zgodni co do tego, kto lepiej zaprezentował się w tym pojedynku, punktując 98:93, 98:94, 97:94 na korzyść Polaka. Była to najdłuższa walka w karierze boksera z Wieliczki i pierwsza od trzech lat nie wygrana przez nokaut. Wszystkie jego poprzednie starcia kończyły się zawsze maksymalnie w czwartek rundzie.
Sam pojedynek nie dostarczył wielu emocji fanom boksu. Artur realizował założenia taktyczne nakreślone przez Fiodora Łapina i nie rzucał się w "bójkę", tak jak zdarzało mu się to z wcześniejszymi rywalami. McClin męczył się z rundy na rundę, jednak ciągle był groźny i nieobliczalny. W 6. rundzie zadał mocny cios na twarz Polaka, a w kolejnej przed upływem ostatnich sekund mocno zaatakował, czym nieco zaskoczył Szpilkę, lekko go "usypiając". Końcowe rundy należały już jednak zdecydowanie do naszego boksera. Amerykanin był już ospały, ociężały i ciężko dyszał. Niestety o położenie go na deski było niezwykle ciężko.
Warto zwrócić uwagę, że Szpilka przez większość rund skupiał się na zadawaniu ciosów lewą ręką. Choć dużo się ruszał w ringu, a rywal nie zawsze mógł nadążyć w jego "tańcu", to jednak ciosów ze strony naszego pięściarza często brakowało. Choć starcie z czterokrotnym pretendentem do tytułu mistrza świata można uznać za udane, to jednak konfrontacja ta pokazała jak wiele pracy czeka jeszcze Arutra w drodze na szczyt.
