Już za niespełna tydzień - 30 czerwca, Artur Szpilka stoczy swoją kolejną walkę w wadze ciężkiej. Jego rywalem będzie nie byle kto, bo czterokrotny pretendent do tytułu czempiona globu - Jameel McCline. 23-latek z Wieliczki nie ukrywa zadowolenia z faktu, że w końcu przyjdzie mu zmierzyć się z wymagającym przeciwnikiem, a nie jak było do tej pory, gdzie - jak to mówi się w środowisku - miał rywali do poprawienia statystyk.
- McCline robi wrażenie, wielkie bary, doświadczenie. Ale tu nie chodzi tylko o jego gabaryty, ale o to, że on to potrafi wykorzystać. To jest stary lis, bazujący na swoim doświadczeniu. Trzeba się będzie pilnować - mówi Szpilka, dodając z uśmiechem - Chcieliście takich walk, to macie, ja się tylko cieszę, że pojawiły się wreszcie nowe możliwości. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Jestem szczupły, ważę 105 kilo, na wadze przed walką chcę mieć 103,5. Zobaczycie w ringu Szpilberga... Szpirlusconiego.
