Im bliżej decydujących rozstrzygnięć, tym Agnieszka Radwańska coraz lepiej radzi sobie w pierwszym tegorocznym turnieju wielkoszlemowym. Polka w IV rundzie Australian Open zmiażdżyła wręcz Niemkę Julię Goerges 6:1, 6:1, a do odniesienia zwycięstwa potrzebowała zaledwie 54 minut. W następnej rundzie tenisistkę z Krakowa czeka już jednak zdecydowanie trudniejsze zadanie, jej rywalką będzie obecnie trzecia rakieta świata - Białorusinka Wiktoria Azarenka.
Pierwszy set trwał tylko 23 minuty. Radwańska wiedziała, że Goerges ma słaby bekhend i niemal każdą piłkę zagrywała właśnie na tę stronę odbicia. Rywalka popełniała mnóstwo błędów, a do tego widać było, że jest strasznie stremowana. W drugiej odsłonie Polka na starcie wygrała aż 15 piłek. Gdy rywalka zdołała zdobyć swój pierwszy punkt, zebrała brawa od widowni i... samej Agnieszki. Isia choć i w tym secie oddała jednego gema rywalce, to w dalszej części meczu nie miała już zamiaru tracić czasu i sił.
