Agnieszka Radwańska idzie jak burza podczas tegorocznego Australian Open. Polka po zwycięstwach nad Kurumi Narą oraz Johanną Larsson nie zamierzała spoczywać na laurach i w pełni zmotywowana przystąpiła w sobotę do pojedynku z Varvarą Lepchenko.
.jpg)
Biało-czerwona mecz trzeciej rundy rozpoczęła z wysokiego „C”. Krakowianka zdobywała punkty po genialnych forhendach, świetnych wymianach, doskonałych returnach, efektownym smeczu i asach serwisowych. Polka była klasą samą dla siebie, a po jej zagraniach ręce same składały się do oklasków.
.jpg)
Radwańska w partii otwarcia nie straciła nawet gema, a w drugim secie prowadziła już 5:2 i wszystko wskazywało na jej następny błyskawiczny triumf w Melbourne. Wtedy trzy gemy z rzędu niespodziewanie zapisała na swoim koncie urodzona w Taszkiencie Amerykanka. Polka obudziła się jednak w porę i nie pozwoliła swojej rywalce pójść za ciosem.
Podopieczna Martiny Nawratilowej fantastycznym „drop shotem” wykorzystała trzecią piłkę meczową i po blisko 1,5 godziny gry zameldowała się w dalszej fazie zawodów.
Krakowianka w spotkaniu o miejsce w ćwierćfinale zmierzy się z wracającą do wysokiej dyspozycji Venus Williams. Siostra Sereny odprawiła z kwitkiem Carolinę Garcię, wygrywając 4:6, 7:6(3), 6:1.
Wynik meczu: Agnieszka Radwańska (Polska) 6:0, 7:5 Varvara Lepchenko (USA).
