Już za tydzień w Madison Square Garden Theatre dojdzie do wyczekiwanego starcia Artura Szpilki (16-0, 12 KO) z Bryantem Jenningsem (17-0, 9 KO). Polak ma za sobą bardzo nerwowy tydzień, w którym była obawa, że jego najważniejsza walka w karierze nie dojdzie do skutku, ze względu na problemy z wizą. Wszystkie formalności na szczęście zostały załatwione na czas, a nasz pięściarz już przebywa w Chicago. "Szpila" jest teraz jeszcze bardziej pewny tego, że odniesie sukces na gali, którą będzie transmitowało HBO.
- Dziś nie było żadnych problemów na granicy, przy przejściu. Przeszedłem nawet szybciej, miałem eskortę, żeby nie było żadnych kłopotów. Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy we mnie wierzyli, panu ambasadorowi USA w Warszawie, moim promotorom. Bez nich bym tutaj nie przyjechał. Jestem sportowcem, jestem atletą, chcę walczyć, a nie zostać w Ameryce, bo Polska to mój kraj, który kocham, bardzo mi się tam podoba. Jeszcze raz dziękuję. Jennings? Kto to jest Jennings? Ma długie ręce i co z tego? Co robi lepiej w ringu niż ja? Mówiłem raz a teraz powtarzam - ta walka to formalność. Ja to tak widzę – powiedział Szpilka.
