.jpg)
Arsenal Londyn w końcu dopiął swego. „Kanonierzy” po dziewięciu latach ponownie sięgnęli po upragniony Puchar Anglii. Podopieczni Arsena Wengera wywalczyli to cenne trofeum w sobotni wieczór na Wembley, ale podobnie jak Bayern Monachium, zwycięstwo zagwarantowali sobie dopiero po dogrywce.
Wymarzony początek finałowego meczu odnotowali reprezentanci Hull City, którzy prowadzenie objęli już w 4. minucie, kiedy na listę strzelców wpisał się nieoczekiwanie James Chester. Skazywani przez bukmacherów na pożarcie Quinn i spółka poszli za ciosem i chwilę później po dobitce Curtisa Daviesa prowadzili już z przewagą dwóch bramek.
Na odpowiedź drużyny ze stolicy Wielkiej Brytanii kibice nie musieli długo czekać. W 17. minucie kontaktowego gola wspaniałym uderzeniem z rzutu wolnego zdobył Santi Cazorla. Po tej akcji „Kanonierzy” w dalszym ciągu przegrywali jednak 1 do 2 i fani Arsenalu pomału tracili cierpliwość. W 71. minucie sympatycy teamu Wengera mogli poczuć ulgę, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę w środek bramki skierował Laurent Kościelny i po regulaminowym czasie gry na tablicy wyników widniał remis.
Decydujący cios w drugiej części dogrywki wyprowadzili londyńczycy. Kapitalny strzałem w 109. minucie popisał się Aaron Ramsey, zapewniając „Kanonierom” wymarzony triumf. Szanse na powiększenie przewagi dwukrotnie miał jeszcze Yaya Sanogo, ale w obu sytuacjach nie zdołał pokonać Allana McGregora.
17 maja był ostatnim dniem Roberta Lewandowskiego w barwach Borussi Dortmund, z kolei tego dnia swoją wieloletnią przygodę z czwartym zespołem Premier League prawdopodobnie zakończył Łukasz Fabiański. Polak decyzją Wengera stał pomiędzy słupkami od pierwszej minuty finałowego meczu.
Wynik meczu: Arsenal Londyn 3:2(po dogrywce) Hull City
